Czy prosty, nieoczytany człowiek może stać się elokwentnym erudytą? Tak, jeśli zmieni swoje przekonania, uwierzy w siebie oraz poświęci czas na swój rozwój.
Według definicji naukowej, inteligencja to zdolność rozumienia, uczenia się oraz wykorzystywania posiadanej wiedzy i umiejętności w różnych sytuacjach.
Gdyby prosty człowiek chciałby się zmienić w intelektualistę, mógłby to zrobić?
Oczywiście. Jego wiedzę i zachowanie determinuje dotychczasowe doświadczenie oraz środowisko w którym żyje. Rodzina, przyjaciele i znajomi.
Jak prosty człowiek może wzrosnąć otaczając się tylko prostymi ludźmi, którzy myślą w podobny, ograniczony sposób?
Powiedzenie „z jakim przystajesz, takim się stajesz” ma dużo sensu.
Nie wystarczyła by jednak zmiana otoczenia.
Prosty człowiek w inteligenckim towarzystwie czułby się zagubiony i nie rozumiany. Wyróżniałby się, ale w negatywnym znaczeniu tego słowa.
Aby się zaadaptować potrzebowałby wsparcia – kogoś kto go rozumie i chce mu pomóc. Musiałby uznać oczytanych i mądrych kolegów za wzór. Jest to możliwe, ale dla ludzi, którzy mają w sobie pokorę. Potrzebowałby też wiary w siebie i samoświadomości. Powinien być też otwarty na zmiany – aby to wywołać należałoby znaleźć coś co go interesuje. Co będzie chciał rozwijać – powiększać wiedzę na ten temat, uczyć się i praktykować. Jest to problem wielu ludzi, nie tylko tych prostych.
Każdy jest geniuszem. ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia – Albert Einstein
Myślę, że gdyby umiejętnie, zachęcająco przedstawić ludziom korzyści z rozszerzania wiedzy i samorozwoju, wielu dałoby się przekonać. Tymczasem, poruszają się jakby jednokierunkową ulicą, idąc za podobnymi do siebie ciurkiem. Na końcu drogi zdają sobie sprawę co utracili, ale jest już za późno.
Alan McGinnis w książce „Sztuka motywacji” napisał:
Święty Tomasz z Akwinu – włoski teolog i filozof z XIII w., który dużo wiedział o edukacji i motywacji, stwierdził, że kiedy drugiego człowieka chce się przekonać do własnych poglądów, trzeba podejść tam, gdzie on stoi, wziąć go za rękę i poprowadzić. Nie można stać w drugim kącie pokoju i krzyczeć. Nie wolno traktować go jak statysty w teatrze i kazać mu podejść. Trzeba zacząć z tego punktu, w którym on się znajduje. To jedyny sposób na ruszenie go z miejsca.
Rozkazywanie, narzucanie to jeden z powodów nieskuteczności szkół. Przecież od tylu lat widać, że ludzie nie lubią gdy im się rozkazuje, coś narzuca – jest to bardzo nieskuteczna forma edukacji.
Innymi są uczenie rzeczy mało frapujących i, przede wszystkim, do niczego niepotrzebnych w życiu. Jeśli jednostka sama nie sięgnie po wiedzę, pozbawiona będzie kluczowych umiejętności pozwalających nie tyle wieść szczęśliwe życie, ale i w ogóle przetrwać – utrzymać się.
Wiele ludzi tego nie robi, ponieważ nie zdają sobie sprawę z możliwości jakie daje świat i życie oraz nie wierzą w siebie. Otwarty, elastyczny umysł to skarb.
Potrzebujemy wiary w siebie i swoje marzenia.
W historii znane są osoby, których osiągnięcia intelektualne nie napawały optymizmem co do dalszej przyszłości tych osób. Najbardziej znanym przykładem jest Noblista, Albert Einstein.
Nie robił wrażenia dziecka, z którego wyrośnie geniusz. Miał nadwagę i olbrzymią głowę, był też wyjątkowo małomówny. Kiedy już musiał coś powiedzieć, to długo myślał i zanim ostatecznie otworzył usta, powtarzał sobie pod nosem całe zdanie. Podobno robił tak aż do dziewiątego roku życia. Rodzice bali się, że ich pociecha jest opóźniona w rozwoju i zapewne skończy jako mało rozgarnięty biedak.
Obawy o niego okazały się jednak bezpodstawne. To brzmi paradoksalnie, że szkoła w życiu osoby tak inteligentnej i mądrej, nie miała właściwie żadnego znaczenia, chyba, że to negatywne.
Inteligencja ma bardzo dużo wspólnego z percepcją – wyciąganiem właściwych wniosków z otoczenia. Aby była efektywna i pożyteczna powinna połączyć się także z rozsądkiem – na którego z kolei ma wpływ szeroko rozumiana mądrość. Nasz umysł podejmuje decyzje, są one dobre lub złe, oczywiście zdarzają się też kompromisy. Pojawia się pytanie – co determinuje prawidłowość decyzji – osądów i opinii.
Na myśl nasuwa się od razu przeszłość, a więc doświadczenie, lecz i ta uliczka ma rozwidlenia. Sposób interpretacji przeszłości to kwestia indywidualna. Jedną osobę złe doświadczenia z przeszłości pogrążą, inna stanie się dzięki nich silniejsza i mądrzejsza. Mówi się: ile człowiek, tyle interpretacji. Która zatem jest właściwa? Oczywiście, ta konstruktywna – powodująca rozwój, nie zastój lub cofnięcie się.
Jakiś czas temu myślałem, że inteligencja przejawia się głównie podczas konwersacji z innymi ludźmi. W naszej głowie pojawia się więcej, z języka gier biorąc, „opcji dialogowych”. Zwiększa też ona jakby sensowność naszych odniesień do innych tematów oraz pozwala ubrać je w bardziej miarodajne, czasami „ładniej” brzmiące słowa – pokazujemy naszą elokwencję i erudycję.
Ale czy na elokwencję i erudycję wpływa inteligencja? Moim zdaniem – tak. Jednak w większym stopniu bierze się ona z wiedzy a także życiowych doświadczeń. Człowiek elokwentny to człowiek inteligentny i kreatywny słownie. Kreatywność bierze się z jego wiedzy, praktycznej i teoretycznej. Nauka to rozszerzanie horyzontów. Osoba doświadczona życiowo może być też mądra i mądrość tą widać po sensowności jej opinii, umiejętności uzasadniania własnego zdania.
Dla kontrastu, osobę doświadczoną życiowo, która nie wyciąga właściwych wniosków z przeszłości, która się poddaje, nie rozwija trudno moim zdaniem nazwać inteligentną.
Inteligencja to skuteczność i efektywność – dzięki niej wiemy co jest właściwe, konstruktywne.
Wyciąganie sensownych, konstruktywnych, mających tzw. „ręce i nogi” wniosków z przeszłości jest umiejętnością niezwykle przydatną. Bywa ona często ograniczona przez wąski sposób myślenia, uprzedzenia oraz niekonstruktywne przekonania. Jest to poniekąd ograniczanie się – sposób myślenia zakładający jedną tylko możliwość – tą złą.
Inteligencja zwiększa nasze możliwości – im szersza, tym więcej zauważymy.
Niestety, nie świadczy ona o wiedzy. Osoby inteligentne, ale nie posiadające wiedzy, często przez swoją kreatywność (w tym wypadku używaną niekonstruktywnie) znajdują mnóstwo uzasadnień własnych, często bzdurnych, teorii. Często nazywane jest to nauką. Teorie te często chłoną inni ludzie, głównie tacy, którym obce jest myślenie samodzielne – przez co często generalizują i uznają za fakt, to co jest dla nich wygodne.
Nawyki myślowe, przekonania, także wartości można zmieniać – są elastyczne. Potrzebny jest do tego otwarty umysł. Może w taki razie inteligencja to po prostu otwarty umysł? Otwarty na doświadczenia i na naukę? Nie szufladkujący i nie generalizujący?
Niestety, jak wyżej napisałem – inteligencja nie zawsze idzie w parze z mądrością.
Zawsze się zastanawiałem, dlaczego pomimo moich tylu negatywnych doświadczeń z przeszłości i braku osób, które wskazałyby mi właściwy sposób myślenia – jestem osobą szczęśliwą, która traktuje każde złe wydarzenia jak naukę oraz składnik zmiany oraz wzmocnienia osobowości.
Jest mnóstwo teorii, że nasza dorosłość jest determinowana przez dzieciństwo i wydarzenia z tego okresu. Ja przeszedłem przez piekło w dzieciństwie, także później, a mimo to jestem człowiekiem szczęśliwym i spełnionym.
W takim wypadku dochodzę do wniosku, że nie jestem inteligentny – jestem doświadczony życiowo. Historia zna ogrom ludzi, którzy przeszli bardzo wiele tak jak ja i doszli bardzo daleko. Są oni jakby potwierdzeniem mojej teorii, że inteligencja – ta efektywna, przydatna w życiu to po prostu życiowe doświadczenie połączone z otwartym umysłem – nie generalizującym i nie szufladkującym.
Może to rozsądek, intuicja i dobrze rozwinięta percepcja.
Ogromną rolę ma w tym również optymizm. Ludzie kierujący się pesymizmem są nieszczęśliwi i niespełnieni. Z góry każde doświadczenie interpretują jako negatywne i pogrążające ich. Tymczasem pogrąża ich tylko ich sposób myślenia.
Mając na uwadze powyższe, czym więc jeszcze może być inteligencja?
Właściwymi wnioskami.
Sporą zagadką, niemal tajemnicą jest jak wyciągnąć właściwe wnioski z naszych doświadczeń. Można rzec, że należy być obiektywnym. Stąd niedaleka droga do bycia realistą. Tymczasem według Will Smitha:
Bycie realistą to najkrótsza droga do przeciętności.
Inteligencja ma wydźwięk głównie pozytywny. Inteligencja jest konstruktywna. Inteligencja to rozwój. Jaki więc może mieć związek z realizmem, który dla wielu oznacza ograniczanie się i pójście po najmniejszej linii oporu?
Gdyby ludzie robili tylko to, co wyglądało na możliwe, do dzisiaj siedzieliby w jaskiniach. – Stanisław Lem
Inteligencja to otwarty umysł, doświadczenie, właściwe wnioski oraz optymizm. Potrzebne zasoby to wiedza, interpretacja oraz percepcja. Aby machina ta działała jak należy wnioski powinny być właściwe, a mówiąc bardziej dosadnie – prawdziwe.
Prawda jest bardzo względna. Dla jednej osoby to optymizm, dla innej – pesymizm. Aby była pożyteczna powinna być konstruktywna i dająca dobre owoce. Wtedy jednak przestaje być obiektywna. A dla wielu, synonimem prawdy jest obiektywność.
Nie dla każdego pozytywna interpretacja, konstruktywne wnioski oraz optymizm jest prawdą. Wielu ludzi jest nieszczęśliwych i bronią tego stanu rękami i nogami. Ponieważ według nich, tak jest i musi pozostać. Znaczenie mają tu wcześniej wspomniane przekonania i sposób myślenia.
Co więc można nazwać prawdą?
Moim zdaniem największą z prawd jest Miłość. Miłość jest dobra. Dobro nie potrzebuje uzasadnień swojej właściwości, sensowności i skuteczności. Sama nazwa – „dobro” – jest jednoznaczna.
Inteligencja powinna służyć właśnie Miłości, szeroko rozumianej.
Dlaczego jedni uczniowie uczą się dobrze a inni ledwo zdają? Jednak życie, historia wielokrotnie udowadniała, że szkoła nie kształtuje wybitne umysły. Choćby wspomniana wcześniej historia Alberta Einsteina. Szkoła uczy nas co myśleć, nie tego jak mamy myśleć. Fatalne założenie edukacji opiera się na wkuwaniu olbrzymiej ilość niepotrzebnej do niczego wiedzy, więc nic dziwnego, że wyniki w szkole w ogóle nie decydują o czyimś życiowym sukcesie. Niepowodzenie w szkole sprawiło jednak, że nie wybiło się wiele wybitnych jednostek. Jeśli ktoś nie wierzy sam w siebie, nie wybija się pomimo kłód rzucanych przez szkolną edukację – nie dojdzie daleko.
Einstein był niewątpliwie wybitnie inteligentny, ale także mądry i błyskotliwy. Jego wypowiedzi, cytaty uczyniły go nieśmiertelnym, choć oczywiście nie tylko one. Myślę, że na pewnym etapie życia zdał sobie sprawę z własnej wartości – że nie jest ona uzależniona od wyników w szkole – od opinii innych ludzi. Niektórym z nas taka wiedza przychodzi automatycznie, inni nigdy jej nie zdobywają lub pojawia się później – dzięki wizytom u psychoterapeutów bądź coachów.
Entuzjazm
Inteligencja to łatwe przyswajanie wiedzy, szybkie uczenie się. Ale czy bez entuzjazmu byłoby to możliwe? Moim zdaniem nie.
Sama inteligencja nie wystarczy. Aby korzystać z jej możliwości potrzebne jest odpowiednia nastawienie i wiara we własne możliwości. Ale czy inteligencja może istnieć bez wiary w siebie?
Tak, jest bardzo wiele osób o kreatywnych, bogatych, oczytanych i o bogatej wyobraźni umysłach, ale niewykorzystujący ich. Pozbawieni są wiary w siebie, na skutek fałszywych, negatywnych przekonań na swój temat i innych.
Sukces
Czy miarą inteligencji może być sukces?
Nie, myślę, że jest to jedna z konsekwencji umiejętnego używania własnego umysłu. Wiedzy, percepcji, intuicji, komunikatywności, wiary w siebie, ambicji, wytrwałości i odwagi.
Wszystkie te spostrzeżenia wskazują nam, że inteligencja to coś bardzo złożonego – ponieważ złożoność, odrębność to cecha ludzka – każdego człowieka.
Czy mając świadomość tego wszystkiego możemy wskazać coś co pozwoli prostemu człowiekowi stać się inteligentnym?
Przede wszystkim chciałbym zadać kłam opinii, że inteligencja to cecha wrodzona. Einstein, historia jego szkolnych lat jest tego potwierdzeniem. Oczywiście, nie jest wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Thomas Edison, jeden z największych wynalazców w historii, był zawsze najgorszym uczniem w klasie, Pablo Picasso nigdy nie mógł zapamiętać kolejności liter w alfabecie,
Poza tym, jak wspominałem, sukces nie jest miarą inteligencji.
Co ma wpływ na inteligencję?
Na pewno każdego z Was dotknął większy lub mniejszy stres. Często powoduje on, że nie korzystamy w pełni ze swoich możliwości intelektualnych. Wiąże się on często z brakiem wiary w siebie. Jeżeli stres ogranicza inteligencję to co może ją rozwinąć?
Przeciwieństwem stresu jest wewnętrzny spokój – gdy czujemy się pewni siebie i możemy w pełni korzystać ze swoich możliwości.
Nauka udowodniła, że możemy kształtować ścieżki neuronowe – kształtować swój sposób myślenia.
Uczniów dobrych i złych w szkole z pewnością dzieli pewność siebie, poczucie bycia kochanym, zaufanie, wiara we własny intelekt, dobre stosunki z rówieśnikami.
Mity na temat inteligencji:
1. Czytanie książek zwiększa inteligencję
Nie, jedynie rozszerza wiedzę i słownictwo. Ma wpływ na elokwencję, ponieważ gdy więcej wiemy, możemy więcej powiedzieć.
2. Inteligencja zapewni Ci sukces w życiu
Niestety, również nie. Inteligencja jest ważnym składnikiem sukcesu, ale nie jedynym. Innymi są wspomniane wcześniej wiedza, percepcja, intuicja, komunikatywność, wiara w siebie, ambicja, wytrwałość i odwaga
3. Inteligencja jest wrodzona.
Gdy przyjrzymy się wspomnianym wcześniej historiom sukcesu, łatwo poznać, że inteligentne działania, osiągnięcia osobiste i naukowe pojawiają się u ludzi bardzo różnych, często takich, którzy wcześniej w ogóle nie wykazywali się intelektualnymi predyspozycjami,
4.Człowiek, który skończył studia, jest magistrem, doktorem etc. jest inteligentny
Jeśli inteligencja występuje jednocześnie z wiedzą – wtedy tak. Wiele absolwentów przeróżnych uczelni, w ogóle nie korzysta z nabytej wiedzy, często pracując fizycznie za grosze. Czy taki sposób działania można uznać za inteligentny?
5. Działanie inteligentne to działanie wyrafinowane,
Moim zdaniem, przede wszystkim skuteczne. Prostota bywa często nie doceniana.
6. Człowiek inteligentny może robić co mu się zamarzy.
Może zrobić naprawdę wiele, ale przy spełnionych warunkach: pewności siebie i wiary we własną skuteczność i możliwości, wytrwałości, ambicji i chęci nieustannego rozwoju.
Inteligencja może być postrzegana jak silnik samochodu rajdowego podczas wyścigów. Życie to nieustanna pogoń za sukcesem i rywalizacja z innymi, ale potrzebny jest nie tylko dobry silnik, ale i umiejętności kierowcy.
Panie Januszu, wspanialy artukul.
Mam takie pytanie – czy to oznacza ze ludzie prosci nie naucza sie niczego jesli sami tego nie zechca ? Mam bardzo “glupiego zyciowo” szwagra, caly czas wpada w klopoty finansowe (pomimo ze pracuje i zarabia), wszyskie jego zyciowe deczje sa zle, nic mu nie wychodzi i zmusza nas do “ratowania” go. W jaki sposob dotrzec do togo czlowieka zeby zacza sluchac, uczyc sie od innych ? Jak go do niego mowic zeby rozumial?
Pozdrawiam Aneta
Dziękuję. Tak, chęci są bardzo ważne. To, moim zdaniem, najważniejsza siła napędowa zmian. Myślę jednak, że człowieka można do zmian też zainspirować, pokazując mu, co dzięki nimi może osiągnąć. Co do Pani szwagra, ja wskazałbym mu konsekwencje jego nierozsądnych i destrukcyjnych działań a później przedstawił przykłady osób, które postępują rozsądnie i zbierają tego pozytywne owoce – najlepiej kogoś z rodziny, kogoś kogo zna. Myślę, że przykłady powinny być proste i jednoznaczne, co uczyni je łatwymi do zrozumienia (ponieważ możliwe, że w głowie Pani szwagra istnieje spory chaos) i bardziej zapamiętywalnymi. Dlatego też odpowiedzią na drugie pytanie jest: prosto i jednoznacznie, najlepiej też dosadnie. Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam, Janusz.