Konsekwencje nieśmiałości

Konsekwencje nieśmiałości

Wyobraź siebie jako dotknięte chorobą drzewo. Chore drzewa wolniej rosną, rodzą mało owoców i są znacznie mniej odporne na mróz. Podobnie, osobom nieśmiałym bardzo trudno jest „wzrosnąć”, zdobyć to co dla osób pewnych siebie jest łatwo osiągalne lub jest to nawet rutyną (zawieranie znajomości, przyjaźni, znalezienie partnera). Znacznie wolniej i trudniej idzie nam też znajdowanie pracy. „Owoce”, czyli nasz wkład w świat, w życie (osobiste i zawodowe) również jest mniejszy niż u osób, którym nieśmiałość jest obca. Jesteśmy mniej produktywni w pracy i często skryci, mniej otwarci na związki i w związkach, wycofani społecznie. „Mróz” natomiast można by rozumieć jako ludzką podłość, złośliwość i arogancję. Łatwiej nas zranić.

Niektórzy ludzie uważają, że nieśmiałość to nic złego. Według nich jesteśmy wrażliwi, bezkonfliktowi i skromni. Wydawać by się mogło, że to dobre cechy i niejako tak jest, ale w połączeniu z nieśmiałością są intensyfikowane w niewłaściwą stronę.
Wrażliwość wykorzystywana nie we właściwy sposób, w wielu sytuacjach bardziej szkodzi niż pomaga. Mam na myśli większą podatność na zranienie, większy ból gdy ktoś się z nas nabija, lub rani nas w inny sposób. Bezkonfliktowość? Co w tym dobrego? Podobnie jak w przypadku stresu, nie da się uniknąć konfliktów, jeśli chcemy żyć wśród ludzi. Nieśmiali, często gdy nawet wiedzą co odpowiedzieć na słowny atak, nie robią tego ponieważ boją się negatywnej interpretacji swojej riposty. Często też mają mętlik w głowie, który nie pozwala im na odbicie piłeczki we właściwym czasie. Zdarza się również, że zdobywają się na to, ale nie trafiają w piłeczkę tak jak trzeba, dzięki czemu oponent wygrywa, a publiczność na korcie reaguje gromkim śmiechem. To jeden z głównych powodów dla których unikamy słownej rywalizacji. Obawa przed kompromitacją.
Skromność natomiast wygląda u nas różnie. Jest fałszywa, albo przesadna, bezpodstawna nie mająca żadnego związku z rzeczywistością. Fałszywa, gdyż często w siebie wierzymy, ba, nawet mamy się za lepszych, mądrzejszych, inteligentniejszych od innych ale kompletnie nie przekłada się to na nasze zachowanie, reakcje lub działanie. Przesadna, gdy nawet jeśli osiągniemy coś dużego mówimy sobie i innym „jestem do niczego”.
Isaac Bashevis Singer, znany pisarz i dziennikarz uważa, że:

Wydaję mi się, że ludzie nie powinni przezwyciężać nieśmiałości. Jest to zamaskowane błogosławieństwo. Osoba nieśmiała jest przeciwieństwem osoby agresywnej. Nieśmiali rzadko są wielkimi grzesznikami. Pozwalają społeczeństwu żyć w spokoju. Inną zaletą nieśmiałości jest to, że osoba nieśmiała może do swoich kontaktów z ludźmi podchodzić bardziej wybiórczo.

Powyższy cytat idealizuje i zniekształca to jak należy postrzegać osoby nieśmiałe i nieśmiałość samą w sobie. Osoby nieśmiałe bywają agresywne, ale ze względu na strach, boją się to okazywać „zewnętrznie”. Nie ma w tym nic dobrego, a po jakimś czasie, tłamszona frustracja i agresja może eksplodować ze wzmożoną siłą i zniszczy nie tylko nieśmiałego, fala uderzeniowa może dotknąć wiele innych osób.
Odnośnie grzeszenia, to też nie wygląda tak różowo, jest podobnie jak w przypadku agresji. Zależne to jest również od tego, o jakim grzechu mowa, ale zdarza się, że osoba nieśmiała ma ochotę zrobić coś złego, tylko nie ma na to odwagi.
Czasami jesteśmy jak przebudzone wulkany. Możemy dawać znaki zbliżającej się erupcji poprzez lekkie i krótkie trzęsienia ziemi, czyli wtedy kiedy w nerwach rozpaczliwie odpowiadamy na docinki innych.
Wspomniany spokój w społeczeństwie też jest kwestią dyskusyjną, jak i „spokój” samego nieśmiałego. Na zewnątrz możemy wyglądać jak kołysząca się lekko łódka na środku tętniącego życiem jeziora, faktem jest jednak to, że w naszym środku szaleje morski sztorm, który miota łodzią na wszystkie strony, zalewając ją dodatkowo ulewą negatywnych myśli. Zdarza się, że myśli te zatapiają łódź.
Ostatnia rzecz, do której chciałem się odnieść, czyli wybiórcze podchodzenie do kontaktów z ludźmi tak naprawdę wygląda zupełnie na odwrót. To najczęściej nieśmiali są „wybierani” przez osoby, którym ta przypadłość nie przeszkadza, dla których przesadna skromność i wrażliwość jest zaletą.
Dlatego też uważam, ze nieśmiałość to nie jest błogosławieństwo, ale klątwa. Klątwa, którą można na szczęście „odczarować”, ale wymaga to sporo ciężkiej pracy.
Maxwell Maltz, amerykański chirurg plastyczny i pisarz, autor książek o motywacji napisał:

Niska samoocena jest jak jazda przez życie z zaciągniętym hamulcem ręcznym.

W mojej interpretacji, oznacza to, że nieśmiali docierają zwykle do swojego celu, (jeśli nie jest on zbytnio wymagający) ale zabiera im to więcej trudu niż osobom pewnym siebie. Niestety, kiedy droga jest dłuższa i cięższa, silnik może nie wytrzymać i w końcu samochód zatrzyma się. Naprawa jest tym droższa, wymaga większego wkładu pracy i czasu, im bardziej skomplikowany w swojej budowie jest silnik (czyli umysł osoby nieśmiałej).
Mamy bardzo utrudnione zadanie. Życie wymaga od nas bycia pewnymi siebie, zdecydowania w działaniu i spokoju. Tak, te cechy są niezbędne jeśli chcemy coś osiągnąć
Osoby nieśmiałe są spięte, poddenerwowane co często uniemożliwia im pewne oraz w pełni skuteczne działanie w wielu życiowych sytuacjach, przy których inni, którym nieśmiałość nie doskwiera, nie mają większych problemów (rozmowa telefoniczna, zagajenie nieznajomego, odpowiedź ustna na egzaminach itd. itp.).
Szkoła, sklep, publiczne środki lokomocji, zakłady pracy i inne miejsca. Ludzie są wszędzie. Od naszej jakości w kontaktach z nimi zależy bardzo wiele.
W szkole ważne są oceny , ale nawet gdy coś więcej wiemy , uczymy się wcześniej w spokoju w domu, to gdy nauczyciel wywoła nas do ustnej odpowiedzi, nie wiemy co powiedzieć, ponieważ czujemy na sobie wzrok kilkudziesięciu osób. W głowie pojawia się pustka, nawet jeśli coś uda nam się powiedzieć to często jest to tylko niewielki procent tego co wiemy. Często też mówmy niewyraźnie, jąkamy się i przez to, że mamy tego świadomość, nieśmiałość się potęguje.
Z kolei w sklepach często boimy się kogoś poprosić o pomoc w znalezieniu jakiegoś towaru, przy targowaniu się…targuje się tylko „druga strona”, a my najczęściej akceptujemy cenę, która poda sprzedawca lub kupujący. Tutaj właśnie „działa” ta nasza bezkonfliktowość. To jednak nie jest koniec złych odczuć. Po jakimś czasie, pojawiają się wyrzuty sumienia, że daliśmy się tak oszukać.
Zawsze miałem dylemat co do większych sklepów samoobsługowych. Z jednej strony, podobało mi się to, że każdy towar mogę sobie wziąć sam, nie muszę o nic nikogo pytać, dzięki czemu czuję się bardziej komfortowo w takim miejscu, z drugiej strony, w sklepach takich często jest dużo osób więc pierwsza „zaleta” marketów przestała być istotna. Mój kreatywny umysł nieśmiałka, wymyślił więc, że będę chodził do marketu rano, wtedy kiedy prawie nikogo nie ma. Genialne!
A tak naprawdę, asekuracyjne, tchórzliwe zachowanie, które tylko pogłębiało moją nieśmiałość.
Po porannych zakupach trzeba było pojechać do pracy autobusem. No i klops. Autobusy o tej porze są zatłoczone, młodzież jedzie do szkół, dorośli do pracy. To był dla mnie koszmar. Ludzie z każdej strony, często patrzący mi się w oczy. W duchu modliłem się, żeby nikt mnie nie zagaił. Przed wyciagnięciem biletu miesięcznego z portfela trzęsącymi się rękoma, miałem olbrzymią nadzieję, aby nic mi z nich nie wypadło. Ludzie pewnie od razu zaczęli by się gapić i śmiać. Gdy już dojeżdżałem do swojego przystanku, trzeba było wstać (starając się nie potknąć o nic po drodze), przecisnąć się do drzwi (po drodze mówiąc „przepraszam” z częstotliwością wystrzeliwania pocisków z karabinu maszynowego) i wreszcie wyjść z autobusu.
A jak było w pracy? Cóż, wszystko zależy od miejsca i od ludzi, którzy z Tobą pracują. Niemniej jednak, czy pracujesz w małym studiu graficznym czy też w szkole, gdzie ludzi młodych jak i dorosłych jest sporo, nieśmiałość nie pozwoli Ci się całkowicie wykazać. Po pierwsze – koledzy z pracy (nie mówię, że wszyscy są jednakowo mało „tolerancyjni”), gdy tylko zauważą Twoją słabość, często wykorzystają ją. Możesz spotkać się z kpinami, słownym atakiem, oraz, ze względu na strach przed reakcją na odmowę innym, wykorzystaniem do zrobienia czegoś co nie należy do Twoich obowiązków. To nie koniec atrakcji. Nawet jeśli masz świetne pomysły, które mogą, dla przykładu, poprawić jakość oferowanych w firmie, w której pracujesz, usług, będziesz bał się o nich powiedzieć szefostwu, z obawy, że jeszcze pomyślą, że się wymądrzasz lub masz za kogoś lepszego. Druga sprawa, podwyżka. Nawet gdy Ci się należy, nie poprosisz o nią. Uniemożliwi Ci to strach przed odmową i idącym za tym, ośmieszeniem się, lub nawet, utratą pracy. W takiej sytuacji tracą nie tylko nieśmiali, ale firmy, które mogłyby wykorzystać ich ukryte talenty.
Jeśli dostaniesz propozycję awansu, prawdopodobnie odrzucisz ją, ponieważ będziesz bał się wziąć tak dużą odpowiedzialność. Gdy mamy ludzi „pod sobą” jesteśmy za nich odpowiedzialni. Wyższe stanowisko wiąże się też z wydawaniem poleceń..

W moim odczuciu, najbardziej dającym się we znaki następstwem nieśmiałości jest samotność. Boimy się poznawać innych ludzi, choć jednocześnie, ciągnie nas do nich. Oczywiście, są nieśmiali mający przyjaciół, ale jest to przeważnie raczej mała grupa zaufanych osób. Arystoteles powiedział, że:

mieć wielu przyjaciół to nie mieć żadnego

Nie określił jednak ile to tak naprawdę oznacza „wiele”. Nieśmiali często mają tylko jedną zaufaną osobę, której mogą się zwierzać, dzielić się radościami i problemami. ”Liczy się jakość, a nie ilość” – pewnie niektórzy sobie pomyślą. W moim odczuciu, to powinno być wypośrodkowane. Lepiej mieć więcej osób z którymi możemy podzielić się swoimi życiowymi sprawami, ze względu na większą liczbę punktów widzenia, jakimi mogą nas obdarować przyjaciele lub znajomi.
Przez samotność nie zaznajemy także miłości partnerskiej, Co prawda, są kobiety i mężczyźni dla których nieśmiałość jest cechą przyciągającą, ale związek, gdzie facet, jest nieśmiały, może stać się pomyłką. Dlaczego?
Jako nieśmiali jesteśmy przewrażliwieni na własnym punkcie. Może to podchodzić nieco pod egocentryzm. Skupiamy zbytnio swoja uwagę na sobie. Wydaje się nam, że wszyscy nas oceniają, że jesteśmy pępkiem wszechświata. W związku, możemy ograniczać osobę, która jest pewniejsza siebie. Aby to łatwiej zobrazować, posłużę się przykładowym dialogiem, gdzie nieśmiały Adam(A), jest zachęcany do wyjścia na imprezę przez bardziej towarzyską Joannę (J).

J – Dziś o 18:00 jest impreza u Tomka. Zostaliśmy zaproszeni.
A – My? To znaczy ja też?
J – Tak. Przedstawię Cię paru osobom. Będzie fantastycznie! Poznasz Anię, Marka, Jurka i…
A – Chyba żartujesz. Nie idę.
J – Adam, wiem, ze nie lubisz przebywać w większym gronie osób, ale zrób to dla mnie i dla siebie
A – Nie. Idź sama. Pójdziemy za to później na długi spacer.
J – No dobrze.

Zarówno sam Adam jak i Joanna stracą na decyzji podjętej przez Adama. Joanna, będzie musiała wymyślać wymówki i usprawiedliwiać Adama przed znajomymi. Może też im powiedzieć, że jej chłopak nie jest zbyt towarzyski, jest nieśmiały co jest w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem, ale nie idealnym. Joanna zrezygnuje całkowicie z bardzo lubianych przez siebie imprez lub będzie chodzić na nie sama. Może to doprowadzić do tego, że w końcu pozna kogoś kto bardziej do niej pasuje i Adam zostanie bez dziewczyny. W rezultacie, Adam może się całkowicie załamać i jeszcze bardziej zamknąć w sobie. W skrajnych przypadkach, może zrobić krzywdę Joannie i/lub sobie.
Ktoś z Was zapewne pomyśli, że jeśli to była prawdziwa miłość Joanna nigdy by nie zostawiła Adama.
Wejdźmy jednak na chwilę w skórę Joanny. Ona kochała, ale czy sama była kochana przez Adama, który przecież dla niej, z odwagą, mógł iść na tą nieszczęsną imprezę? Nie mógł. Kompleksy, strach zabiły w nim jakiekolwiek działanie. Tam gdzie wygrywa strach nie ma miejsca na miłość. Strach jest jej przeciwieństwem.
Mogło by być zupełnie inaczej gdyby Adam przeciwstawił się strachowi. Jedna, dwie imprezy by się pomęczył, aż w końcu, czuł by się znacznie pewniej ze sobą. Do tego przydałby się dar przekonywania i motywacji, którą Joanna, niestety nie posiadała. I mało kto posiada.

W następnych artykułach będę starał się przedstawić metody na pozbycie się nieśmiałości i fobii społecznej.

 

UdostępnijFacebookTwitter
Dołącz do dyskusji